_

Kolejne torowanie u Kirka na Pszczółkach, tym razem w gorszych warunkach. Padać mocno nie padało, jakiś przelotny tylko na chwilę, ale było dość chłodno. I efekty nieprzyjemne były, oj były.

Sama jazda bez jakichś rewelacji, w miarę utrzymywałem swoje tempo regularnie jadąc poniżej minuty, ale zejść jakoś niżej nie mogłem. Jak jedną sekwencję wziąłem dobrze to na innej się sypało, do ćwiczenia mam dużo. Rozmawiałem później z Piotrem przy okazji zakupów w Moto Zone i trochę mi podpowiedział odnośnie dwóch kluczowych zakrętów. Będę musiał przy najbliższej okazji sprawdzić czy i jak to zadziała. Ale to, że w sekwencji jest najważniejsza prędkość na wyjściu z ostatniego zakrętu to racja. No ale też powiedział, że na spokojnie swoim motocyklem z 6 może 7 sekund powinienem z wyniku urwać. I zmartwił i pocieszył jednocześnie, no bo jednak pokazuje to jak daleko jeszcze mi od dobrej jazdy, ale też i jest pełne spektrum możliwości do poprawy.

Wracając do torowania to niska temperatura i brak słońca przekładały się na mocno niedogrzane opony. Tym samym słabo trzymające w zakręcie. I w ciągu torowania było pięć wymuszonych przerw, wszystkie przez upadek na torze na zakręcie i chyba wszystkie na ostatnim zakręcie toru. Zimna opona, brak pełnej przyczepności a głowa już gorąca, chcąca jechać szybciej. W efekcie uślizg i bliskie spotkanie z glebą ale bez konsekwencji większych, zakręt jednak wolny. Strat w motocyklach też na szczęście większych raczej nie było, zarysowania, urwane lusterko czy podnóżek złamany.

Jednym z poszkodowanych był kolega z Motoekipy, po pierwszej sesji umawiał się telefonicznie w ST Motor na wymianę opon po torowaniu, sam mówił, że mu nie trzyma już dobrze. No i chwilę potem, na początku drugiej tury leżał. Motocykl nie nadawał się do jechania, urwany podnóżek to uniemożliwia, więc dzwonił w sumie po chwili odwołując wizytę. A mnie gdzieś ten upadek, bo mało nie najechałem w zakręcie na leżący motocykl, wytrącił nieco z równowagi, dłużej się zbierałem do dobrego przejazdu.

Zdjęcia z torowania jak zwykle od Kasi Łomnickiej.

Zobacz również:

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *