Tradycyjnie jak co roku o tej porze na grupach motocyklowych kwitną zdjęcia rzepakowe. A że była okazja to mam i ja, zjechałem sobie na chwilę w szutry po wymianie opon by je trochę poczyścić z powłoki zabezpieczającej stosowanej przez producentów. Opony motocyklowe przez pierwsze 100-200 km są „niebezpieczne”, śliskie dopóki nie zostaną trochę przetarte.
Opony zmieniłem bo przód był już na końcówce, a przede mną kilka wyjazdów na tor i w czerwcu dłuższe podróże. Aby głowa była już spokojna przed wyjazdami, była możliwość – wolny termin mój i w serwisie się pokryły, więc umówiłem wczoraj się w ST Motor na dzisiejszy wieczór.
Do tej pory jeździłem na założonych fabrycznie Metzelerach Tourance Next, teoretycznie nieco terenowych, ale … to opony za słabe w rzeczywistości na teren a gorsze na asfalcie. Byłbym je może i zmienił szybciej na coś innego ale wymieniałem po jednej sztuce a nie chciałem mieć różnych produktów z przodu i tyłu. A zmieniałem po jednej sztuce ponieważ
– pierwsza tylna 8400 km przejechane, gwóźdź i opona do wymiany,
– pierwsza przednia 17300 km, kamulec trafiony na drodze, skrzywiona felga do naprawy, a że na końcówce opona była więc poszła do wymiany,
– drugi tył na 18400 km gwóźdź, kołkowanie w trasie i do wymiany.
Teraz przy 29000 km przód już się do wymiany nadawał (przejechał znacznie mniej niż pierwszy, ale i dużo więcej było ćwiczeń na placu i torowania też trochę), tył jeszcze kilka tysięcy by pewnie zrobił ale stwierdziłem, że zmienię komplet i spróbuję czegoś nowego.
Jak zwykle przekopywanie się przez internet, rozmowa w wulkanizacji specjalistycznej i padło na Michelin Road 6.
I matko z córką, jakie dziwne wrażenie po zmianie opon. Na pierwszym zakręcie Żółw mi się kładzie jak szalony. Dobrze że niedawno gdzieś w komentarzu na FB trafiłem na wypowiedź, że inaczej się motocykl zachowuje na zmienionych oponach, bo bym się naprawdę silnie wystraszył.
A zmiana była naprawdę bardzo duża, o wiele szybciej i chętniej zaczął Żółw reagować na kierownicę, chętniej znacznie skręca. Pojechałem na plac marketu (po 20 sporo już było, więc prawie pusto) poćwiczyć, potestować i pościerać przy okazji. I przyzwyczaić się do nowego zachowania. Jutro się wybiorę na wycieczkę jakąś, bo w piątek na Pszczółkach mam szkolenie z Na Kolanie. Przetestujemy sobie jak na torze będzie szło i na ile to lepiej od Metzelerów nowy komplet jeździ.