No to pierwszy track day przede mną, zapisałem się i sam jestem ciekaw jak to będzie. Niespecjalnie lubię jazdę w kółko po torze, na szkoleniach na torze byłem już kilku i średnio mi to pasuje. Ale to bezpieczne warunki do treningu, podnoszenia swojego zapasu bezpieczeństwa na drodze, więc dla mnie oczywista oczywistość, że chciał nie chciał, musiał.
Trafiłem na trójmiejskiej grupie FB informację o zorganizowanym torowaniu, odnalazłem grupę FB organizatora, poczytałem. Trochę miałem obawy, że nie dla mnie, oczami wyobraźni widziałem głównie „ścigaczy”, których za plecami na torze nie lubię (mimo że zasadą jest odpowiedzialność wyprzedzającego, to on ma zadbać o bezpieczny manewr). Pomęczyłem pytaniami organizatora i wyglądało to całkiem porządnie. Są grupy podzielone prędkościami, 10 min. jeżdżenia grupy (każdy motocyklista jedzie swoim tempem, nie ma instruktorów etc.) i 20-30 min. przerwy gdy jeżdżą inne, 3 lub 4 godziny takiego treningu. Jest zabezpieczenie medyczne, organizowane są od kilku lat (prześledziłem opinie, negatywnych nie spotkałem), jeżdżą nie tylko ścigacze. Koszt pierwszego torowania 160 zł (tak jak weekendowy, w środy zwykłe mają być po 140) całkiem przystępny.
Włączyłem więc sobie tryb śledzenia grupy (na szczęście Musk nie przejął jeszcze FB i mimo zachodzących zmian daje się z tego medium wciąż wygodnie korzystać) i czekałem na informacje o zapisach. Pojawił się termin zapisów, dałem znać na grupie MNC3M z nadzieją, że ktoś znajomy też będzie.
Intuicja podpowiedziała mi, żeby absolutnie nie zwlekać i zapisywać się jak najwcześniej. W jakąś nadnaturalną intuicję, 6 zmysł itp. to ja specjalnie nie wierzę. Dla mnie to zebrane i przetworzone podświadomie przez umysł cząstki różnych informacji, tutaj choćby to, że przy inflacji, rosnących cenach różnych szkoleń (tak na oko wszystkie poszły w górę co najmniej po 20%) koszt torowania w stosunku do zeszłego roku wzrósł jedynie o 10 zł. No i też sam termin pierwszego treningu – 3 maja, nie weekend a dzień wolny. Więc specjalnie zostałem wczoraj kwadrans w pracy, by o 18 (miała ruszyć sprzedaż) być przy komputerze.
Z lekkim opóźnieniem zapisy na stronie ruszyły, wybrałem bilet w grupie początkującej (wg opisu: „osoby początkujące, zaczynające swoją przygodę z torem, osoby, które są pierwszy raz na torze”. Pewnie bardziej pasowałaby już średniozaawansowana wolna „osoby początkujące z małym doświadczeniem”, jeździłem na torze chyba z 9 razy, no ale ostrożność jednak górą), wpisałem dane, logowanie do banku, zapłaciłem. Po zakończeniu transakcji i powrocie na stronę sklepu (3-4 minuty maks) widzę, że sporo osób musiało jak ja kupować od razu po rozpoczęciu, średniozaawansowana szybka prawie wyprzedana lub wyprzedana, w wolnej 3 miejsca, w szybkiej też tylko kilka, jedynie w początkującej 9. A jak wróciłem do domu i sprawdziłem, to dokładnie w godzinę od rozpoczęciu sprzedaży miejsc już nie było.
Czyli pierwszy wyścig sezonu za mną, taki trochę PRLowski, za ograniczonym mocno towarem przy dużym popycie. Normalnie biznes można by zrobić niczym tzw. konik wykupując zapas miejsc i odsprzedając po wyższej cenie. Mam tylko nadzieję, że normalne środowe torowania będą cieszyły się mniejszym zainteresowaniem. Bo jeśli będzie wyglądało tak jak się zapowiada, to co drugą środę (w przeciwieństwie do weekendów) mam akurat wolną od zajęć. Więc chciał nie chciał, będę torował.