Dojazd busem w Alpy trochę męczący ze względu na temperaturę, cały czas w ciągu dnia upał powyżej 30 stopni. Wyjechaliśmy przed piątą, Beata prowadziła, ja jedynie w roli nawigatora od czasu do czasu. Bus na szczęście z klimatyzacją, więc jedynie na postojach upał dawał ostro popalić.
Na miejscu byliśmy przed 17, dostaliśmy pokoje, rozpakowaliśmy bagaże. Zanim skończyliśmy ściągać motocykle z busa pojawili się kolejni uczestnicy, dwa małżeństwa, jedno jadące razem, drugie każdy swoim motocyklem.
Zakupy kolacyjne w pobliskim Sparze, ledwie wróciłem dojechały kolejne dwie osoby, Czarek i Filip, moi współlokatorzy w pokoju.
Wieczorem siedzieliśmy już na tarasie, rozmowy pełne humoru, bardzo sympatyczne towarzystwo. I tak sobie miło spędzaliśmy czas w oczekiwaniu na dojazd organizatora, Mariusza, Tomka i reszty uczestników.
Dojechali już sporo po 21, choć spotykali się we Wrocławiu i mieli startować o 5 rano. Mimo dość późnej pory jeszcze spotkanie organizacyjne, przedstawienie się uczestników, omówienie planów.
Padła w trakcie rozmowy dość ważna informacja, okazuje się, że w Austrii przepisy zabraniają używania rejestratorów, kara może wynieść nawet 25 000 euro. Rano więc zakleiłem kamery, wyjąłem kartę i rozłączyłem instalację.
Pierwszy dzień jeżdżenia lekki, łatwa trasa, trochę kręcenia po mieście, Mariusz z Tomkiem po prostu obserwowali o oceniali umiejętności uczestników. Był także placyk, zawracanie, jazda wolna itp. ćwiczenia.
I potem ruszyliśmy już w trasę ciekawszą, płatną (15 euro od motocykla) Hochalmstraße Malta do zapory Kölnbrein-Staumauer. Wjechaliśmy, pooglądaliśmy, zjedliśmy obiad. W trakcie obiadu zaczął padać deszcz, ochłodziło się znacznie.
Po obiedzie zdjęcie i zjazd w dół. Ale przed bramkami zawrotka i ponownie w górę i w dół. Tomek z Mariuszem cały czas między uczestnikami krążyli, omawiali, podpowiadali. Po kolejnym zjeździe kto chciał (Beata i Filip) pojechał kolejny raz, reszta wróciła w deszczu do miejsca zakwaterowania zahaczając po drodze o sklep spożywczy. Teraz już tylko omówienie dnia, później pewnie ciąg dalszy integracji i zobaczymy co przyniesie kolejny dzień.
Na razie jest bardzo wesoło, bardzo sympatycznie i mimo deszczu po prostu pięknie.