_

Dzisiaj pogoda się iście wiosenna zrobiła, słoneczko zaświeciło naprawdę pięknie, temperatura już jak najbardziej do jazdy. Miałem jechać znacznie dalej, myślałem o wycieczce na Hel, ale serwis mi trochę szyki pomieszał, więc tylko krótka wycieczka zorganizowana z kolegą do (nie)słynnego łapalickiego zamku.

Dojechawszy do Łapalic odbiliśmy w lewo w ulicę (a jakże) Zamkową. Nie graliśmy cwaniaka, daliśmy piątaka od motocykla za parking prywatny i przeszliśmy kilkaset metrów pod „zamek”. Droga asfaltowa wprawdzie jest pod samo to dziwowisko, ale z zakazem i ruchem tylko dla mieszkańców (parking więc ma całkiem niezły zarobek, „no co za przypadek” chciałoby się rzec).

Po drodze zauważyłem w oddali nad jeziorem powstający jakiś nowy, nietypowy obiekt. Nie wiem co to jest, na mapach googlowskich nieoznaczony, niewidoczny – zatem nie istnieje. Ale wygląda niewątpliwie „ciekawie”, może nie tak ciekawie jak zamek ale skojarzenia różne budzić może.

Sam zamek to w sumie ładna lekcja historii nowożytnej, powstała pod koniec PRLu samowolka lokalnego biznesmena czy artysty, zgłoszona oficjalnie jako budynek mieszkalny z pracownią rzeźby. Tylko że zamiast domu jest wielokondygnacyjne nie wiadomo co, z wieżyczkami, basenem, kaplicą, miejscem na chór, amfiteatrem i co tam jeszcze autor miał w wyobraźni, zamiast 170 metrów kwadratowych drobne 5000. Jak na pozostałość po czasach peerelowskich bardzo solidnie widać wykonana, szalunki, belki, beton, wszystko wizualnie w bardzo dobrym stanie, ząb czasu nie nadgryzł. Ale wchodzi się na własne ryzyko. Budowla wstrzymana na początku lat 90-tych od ponad piętnastu lat z prawomocnym podobno nakazem rozbiórki. No i sobie tak stoi odwiedzana przez ciekawskich.

Oraz śmieciarzy okolicznych podrzucających swoje odpady domowe, pozbywających się opon (zdaje się, że od jakiegoś czasu trzeba za utylizację zapłacić). A także graficiarzy znajdujących całkiem niezłe powierzchnie dla swoich dzieł (pośród takiego typowego chłamu trafiają się naprawdę ładne). Cóż, dobre jest to hasło wymalowane przy wejściu, „jaki kraj taki zamek”.

Zobacz również:

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *