_

Urlop ponownie w końcówce sierpnia, tym razem zdecydowaliśmy się dla odmiany na Korfu. Wyspa niewielka, z jednego końca w drugi kilkadziesiąt kilometrów, w sam raz na tygodniowy pobyt.
Bardzo miło będę wspominał ten pobyt. Po pierwsze fajne towarzystwo, poznaliśmy i jeździliśmy po wyspie razem z parą z dziećmi, podobny wiek i już wielki spokój dla rodziców. No i zawsze to jednak w grupie raźniej i weselej. Wyspa dość podobna do Krety, mniejsza ale jest co zwiedzać. Wąskie uliczki, którymi trzeba się wręcz przeciskać, piękne widoki, czasami fajna knajpka.

Podróże samochodem potrafią przynieść niespodzianki, zwłaszcza gdy zawierzy się nawigacji. W pewnym momencie droga zaczęła być dziwna, nagle pojawił się na niej stromy, brukowany zjazd, połowinka zaczęła krzyczeć „nieeee” gdy już nim właściwie zjeżdżałem i odwrotu nie było. Następnie był dość wąski, stary mostek bez barier, jedynie z lekkimi krawężnikami. Znajomi powiedzieli potem, że zdecydowali się pojechać za nami wyłącznie dlatego, że mieli mniejsze i lżejsze auto, bo jak ja przejeżdżałem to miałem tak po 5 cm zapasu z boków. Później jadąc już przez wioskę zobaczyliśmy idącą wyżej nową drogę, najwyraźniej nawigacji jeszcze nie znaną.

Warto na Korfu uważać na roaming. W trakcie transferu do hotelu na chwilę tylko zajrzałem w mapy sprawdzić trasę i pyk, kilkadziesiąt złotych przybyło do rachunku. Wschód wyspy jest dość blisko Albanii, a tam dość mocne nadajniki zdaje się są specjalnie ustawione, łatwo nabić sobie rachunek roamingiem spoza UE.

Zobacz również:

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *