Dzisiaj trochę o takich przydasiach ochronnych.
Błotniki
Dodatkowe błotniki to jeden z elementów, co do których mam opinię nie do końca pozytywną. Przedłużenie z przodu niedrogie, łatwe raczej w montażu (raczej nie polecam na taśmę dwustronną dostarczaną czasami oryginalnie, nie wytrzyma, nity lub po prostu trytki), faktycznie chroni chłodnicę przed syfem spod przedniego koła. Trzeba tylko sprawdzić czy przy kompresji zawieszenia nie będzie haczyć o inne elementy.
Z tyłu mamy potencjalnie dwa rodzaje błotnika. Pierwszy od przodu, lekki plastik, ma chronić elementy zawieszenia (amortyzator, sprężynę czy śrubę) przed zanieczyszczeniami. I chroni, ale tak nie do końca, bo i tak brudu różnego dostaje się sporo.
Z kolei drugi błotnik, za oponą (standardowo występują tego typu np. w GSach) ma zapobiegać podnoszeniu nieczystości, błota, wody, piachu przez koło do góry, ma chronić głównie tył, również plecy pasażera czy kierowcy oraz pojazdy jadące za motocyklem.
I faktycznie tylna część kufra bez niego jest ufajdolona po jeździe w deszczu nieziemsko. Jeżdżę zawsze z kufrem (poza placem treningowym) więc dzięki temu plecy i tak mam czyste. Bo sam błotnik zdemontowałem i leży sobie w garażu. Dlaczego? Bo to jednak dość ciężki w sumie element, czyli dodatkowa, nieresorowana masa na wahaczu pogarszająca właściwości jezdne.
W dodatku mocowana moim zdaniem bardzo niepewnie, na jednej tylko śrubie, słyszałem o kilku przypadkach urwania się takiego błotnika czy też przekręcenia i narobienia szkód w zawieszeniu. To ja już jednak wolę częściej spłukać na myjni kufer.
Osłony na gmole
Raczej ozdóbka, gadżet niż faktyczna ochrona gmoli przy parkingówkach wszelkiego typu. Bo w miejscu pierwszego styku z podłożem zazwyczaj nie da się zamontować z uwagi na wygięcia gmoli (może być montowana tylko na prostym odcinku rury). Ale przy ostatnim ślizgu faktycznie ochroniła górną część gmola, starła się przy tym całkiem nieźle. Więc coś tam chroni, tylko w sumie puszka czarnej farby w sprayu do pokrycia zarysowań na gmolu wychodzi znacznie taniej.
Folia na ekran
Zawsze wszelkie wyświetlacze zabezpieczam folią czy dodatkowym szkłem „pancernym” i niejeden już raz, zwłaszcza w komórce okazało się to ratującym przed znacznie większymi kosztami gadżetem.
Nie do końca jestem tu zadowolony, bo po cieplejszym dniu i staniu w słońcu wyszły burchelki. Nie przeszkadza, ale… :/ Na szczęście w zestawie była druga sztuka, jak mnie zacznie naprawdę drażnić to wymienię.
Slider nad wydechem
Niedrogi element montowany na śrubę tłumika. W oryginale trochę (za) długi, przy jeździe z kuframi nie wystaje, przy jeździe bez trzeba uważać by nie zahaczyć jakiejś przeszkody. Na szczęście połowa jest przedłużką, którą można wykręcić i na co dzień jeżdżę bez niej. A sam slider przydał się już, przy ślizgu na placu wziął na siebie „szkody”. Śrubę trzeba było wymienić na nową, bo się w efekcie wygięła, sam slider podmalować. Ale tłumik pozostał cały, bez zarysowań.