Pierwszy w życiu Track Day i pierwsza wizyta motocyklem na torze w Pszczółkach w tym roku. Wiedziałem mniej więcej jak to ma wyglądać, czego się spodziewać już niekoniecznie, choć o kwestie organizacyjne wypytałem organizatora via FB. Zjawiłem się sporo przed rozpoczęciem, droga i tankowanie przed torem poszły bez utrudnień więc i zapas czasowy pozostał niewykorzystany.
Z upływem czasu pojawiali się uczestnicy, łącznie prawie 50 maszyn (miały być 4 grupy po 12 jeźdźców). Głównie jednak były to ścigacze i nakedy, spodziewałem się jednak znacznie większego zróżnicowania. Były może ze trzy supermoto, dwa pit-bike’i (na jednym dzieciak jeszcze jeździł, ostro później zasuwał w szybkiej grupie) i dwa (w tym Żółw) turystyki. Trochę obco można się było poczuć, ale co tam.
Rejestracja standardowa, podpis na liście i oświadczeniu o posiadaniu uprawnień, otrzymana naklejka na szybę z przydziałem do grupy I-IV, od najszybszej do najwolniejszej według zapisów. Potem krótka odprawa i na tor. Trochę się nie spodziewałem, że zacznie grupa najwolniejsza (gdzieś mi mignęło coś na stronach czy FB, że zaczyna najszybsza), więc przebierać się w „roboczy” strój musiałem w biegu a i tak się trochę spóźniłem z wyjazdem.
Na torze dla każdej grupy 10 minut i później pół godziny oczekiwania na placu. Teoretycznie powinno być 6 rund, ale każdy wjazd/wyjazd z lekkim opóźnieniem więc piąta była 15 minutowa, kończąca, łącznie niecała godzina jazdy na torze w trakcie tych 4 godzin.
W przerwach można było korzystać z infrastruktury toru (toalety, automaty z kawą, napojami, przekąskami). Organizator zapewniał też wodę (stały zgrzewki wzdłuż stanowisk), a także w namiocie były jakieś napoje typu cola czy inna fanta i jakieś chipsy. Nie wiem czy to z okazji otwarcia sezonu (zapewne) czy też może jest to stałym elementem, ale był grill, serwowane kiełbaski na nim podpieczone, chleb, musztardy, ketchupy, plastikowe sztućce.
Był też w trakcie wydarzenia wymagany prawem ratownik medyczny, więc sama strona organizacyjna bez jakichkolwiek zarzutów.
Co do jeżdżenia to tu do końca zadowolony nie jestem, ale to skutek jeżdżenia w grupie najwolniejszej. Byli w niej i tacy, co jeździli znacznie wolniej niż ja, za to na prostej mając dużo mocniejsze maszyny nie dawali się wyprzedzić (znani powszechnie z dróg mistrzowie prostej). A w zakrętach brać ich nie miałem zamiaru, nawet próbować nie chciałem, nie ten poziom jeszcze. Raz, drugi zjechałem po prostu na chwilę do depo i wjeżdżałem po chwili na pusty tor.
Były też osoby jeżdżące zdecydowanie szybciej, prawdopodobnie skutek wyczerpania się błyskawicznego wjazdówek na Track Day w szybszych grupach. Na tych z kolei wolałem też uważać, bo wyprzedzali w różnych miejscach, nie tylko na prostej. Trochę jak na moje samopoczucie za ryzykownie, wprawdzie zgodnie z zasadami ich wina gdyby coś się wydarzyło, ale co mi po tym, tylko kłopoty. Tak jak z pierwszeństwem na drodze, najwięcej takich co to pierwszeństwo mieli w okolicach cmentarza można spotkać, więc lepiej sobie odpuścić i kontrolować nawet nadmiernie sytuację.
Pierwszą sesję przejechałem dla przypomnienia sobie toru, spokojnie do przesady nawet. No ale i opony też wymagały rozgrzewania dłuższego, zimno mimo pięknego słońca było. W drugiej pojechałem nieco szybciej, ciągle mocno w strefie bezpiecznego komfortu, bez żadnego ryzyka, ale … Ale byłem niedawno na szkoleniu na placu u Macieja z Na Kolanie i to zrobiło pewną różnicę. Bo jak się złożyłem w jednym z zakrętów to poczułem przytarcie i to nie tylko podnóżkiem. Wyraźnie odczułem po wibracjach, że przytarło coś jeszcze. Po zjechaniu z toru po zakończeniu sesji okazało się, że przytarłem dźwignią hamulca nożnego.
Kilka dni temu, po jednym ze szkoleń Motopomocnych I poziomu, kiedy to Tomek (instruktor) pojeździł trochę Żółwiem, okazało się, że podnóżki (mam regulowane SW-Motechy) są zbyt nisko, bardzo szybko trą szpilkami o asfalt. Więc przestawiłem je do poziomu górnego, wyjściowego. Teraz okazało się, że jednak w takim położeniu są nieco za wysoko (tam chyba jakieś dłuższe szpilki były w zestawie, muszę poszukać w pudełku). Więc między sesjami zmieniłem pozycję podnóżków mniej więcej na środkową.
Przycierałem później i z jednej i z drugiej strony ale już bez efektów dodatkowych. Nadal muszę nad tym elementem jazdy popracować bo każde przytarcie wywołuje u mnie dość nerwową, więc niebezpieczną bardzo w zakręcie reakcję. I choćby z tego powodu wybiorę się ponownie na plac w Czymanowie do Maćka.
W tym ustawieniu podnóżków opona z tyłu jest prawie „zamknięta”, przytarta do krawędzi (taki fetysz co poniektórych motocyklistów). Co ciekawe konstrukcja NC jest taka, że przednia ma zdecydowanie większy nieścieralny centymetrowy rant, tej się nie da „domknąć” (jeśliby to miało jakiekolwiek znaczenie).
Wracając do Track Day’a, sytuacji niebezpiecznych nie widziałem, jakichś scysji czy pretensji potorowych nie odnotowałem. Czerwona flaga pojawiła się raz na chwilę, któryś z pit-bike’ów zdaje się wypadł z trasy, bo później widziałem prowadzącego go jeźdźca schodzącego do depo.
Myślę że na pewno warto było sobie przypomnieć jeżdżenie po torze, bo dwa szkolenia na Pszczółkach przede mną, a im z wyższym poziomem zaczynam tym więcej ze szkolenia mogę wynieść. Zapomniałem sporo od zeszłego sezonu, musiałem ciągle siebie kontrolować z pozycją (stąd i nadmiar przycierania, jazda na listonosza czy niemieckiego turystę skutkuje większym pochyleniem motocykla). Ale czasy miałem dość stabilne i niewiele gorsze niż najlepszy w końcówce zeszłego sezonu, jakiś postęp w jeżdżeniu ewidentnie jest.
A zaraz po powrocie z toru, drzwi ledwie zdołałem otworzyć, Jacek się odezwał. Chciał żeby jechać z nim do Skarszew obejrzeć Integrę (też rodzina NC), którą miał kupić jego kuzyn jakiś. No to zjadłem tylko i pojechaliśmy. Trochę z dużym przebiegiem i wiekiem maszyna, ale wszystko wyglądało bardzo porządnie i w bardzo przyzwoitej kwocie była, więc dojdzie do grupy NC Pomorze nowy eNCek. A że po zakupie już było bez pośpiechu, więc jak to z Jackiem, trochę klucząc lokalnymi drogami wracaliśmy i zrobiła się całkiem fajna popołudniowa wycieczka.
Aktualizacja 6 Maja 2023:
Nie wiem czy tak zawsze, ale 400+ zdjęć z torowania Kasia Łomnicka wrzuciła na grupę. Fajna pamiątka zostanie.