Krótki wypad do Fromborka w sierpniu 2022 zrodził się tak w sumie z niczego. Ot zebrało się parę osób chętnych z grupy MNC3M, Grzesiek z Rumii, Darek z Banina, Jacek z małżonką ze Straszyna. I skoro był Jacek to było ze zwiedzaniem okolicznych atrakcji.
Trasą dosyć krętą, nadmorską, przez most pontonowy w Nowakowie najpierw do Kadyn, pod pomnik przyrody – Dąb Jana Bażyńskiego. Darek jak zwykle wyciągnął drona, zdjęcia ze względu na światło może słabsze, ale film z dębem i ekipą wyszedł całkiem fajny.
Zajechaliśmy jeszcze na chwilę do Folwarku Kadyny, zrobiliśmy kilka zdjęć i dalej w trasę przez Tolkmicko do Fromborka.
Frombork strasznie zatłoczony przez turystów, zahaczyliśmy tylko port na krótki posiłek w Zielonym Domu, trochę się później pogubiliśmy, ale w końcu odnaleźliśmy i ruszyliśmy na te ustalone przy obiedzie lody do Braniewa.
Poza lodami, przydatnymi bardzo w tym upale i faktycznie niezłymi, nie obeszło się bez objechania Bazyliki i zdjęć przy czołgu T-34/85 – w końcu całkiem atrakcyjne zestawienie skoro były cztery maszyny (młodsi mogą nie kojarzyć, był kiedyś taki słynny, mocno propagandowy serial z czwórką w nazwie, czołgiem T-34/85 zwanym „Rudym” i dotyczący spraw nazwijmy to okołoczołgowych).
Po lodach podróż zasadniczo powrotna, już tylko w trzy maszyny zjechaliśmy do Raczek, wtedy jeszcze oficjalnie najniższego punktu w Polsce 1.8 m p.p.m.
Swoją drogą to ja mam jakieś zezowate szczęście do atrakcji turystycznych, zaraz po którymś wyjeździe w Alpy przyszły tam ulewne deszcze i powodzie spowodowały duże zniszczenia infrastruktury, po urlopie w Grecji na Krecie upały wywołały pożary i zniszczyły sporą część oliwnych plantacji, którymi się zachwycaliśmy. Ze trzy tygodnie po krótkim wypadzie w Pieniny słynna sosna na Sokolicy, symbol Pienin, została mocno uszkodzona przez helikopter w trakcie akcji ratowniczej. Odwiedziny w Raczkach i ze dwa miesiące później oficjalnie w Małym Roczniku Statystycznym najniżej położonym punktem staje się Marzęcino na Pomorzu, 2.2 m p.p.m. (w drodze do Fromborka akurat przez nie przejeżdżaliśmy). A ostatnio jak byłem 16 lutego z kolegą w słynnym „zamku” w Łapalicach, samowoli budowlanej z okresu jeszcze PRLu, której ruina stała się nie tylko lokalną atrakcją turystyczną, to tydzień później w prasie pojawiła się informacja, że zamek przestanie być ruiną, budowa może zostać dokończona. Istny Jonasz. To gdzie by tu teraz pojechać, jakieś pomysły?