Po udanej wycieczce na przekop trzeba było kontynuować dobrą passę w grupie. Zaczęło się od spotkania na placu w piątek po Bożym Ciele i zasadniczo mieliśmy poćwiczyć jazdę precyzyjną i później ewentualnie kawałek się przejechać.
Przyjechała Lidka, Aneta i Darek ze swoim dronem, trochę martwego ciągu, slalomu, ósemek, zawracania, czyli klasyka ćwiczeń. Gorąco było niezmiernie więc chwilę później padła myśl zwerbalizowana o lodach. Wyjazd na lody do Kartuz? Czemu nie.
Lody na rynku w Kartuzach okazały się jednak tylko przystankiem, czerwcowe dni długie, późno jeszcze nie było, więc decyzja o pojechaniu kawałek dalej, na pętlę kaszubską do wiatraka w Ręboszewie przeszła przez aklamację.
Prowadził Darek, kawałek za Garczem, w Chmielnie, niespodziewanie całkiem skręcił w lewo, kawałek pod dość ostrą górkę po bruku i zobaczyliśmy przepiękny widok na jezioro Kłodno. Dla mnie było to odkrycie kolejnego punktu, którego mieszkając ponad 30 lat w Gdańsku jeszcze nie widziałem. Ot uroki motocyklizmu.
Kamienny park w Chmielnie może nie jest za duży, ale niewątpliwie urokliwy. Nie obeszło się bez sesji zdjęciowej (jest Lidka to i są obowiązkowe zdjęcia w dużej ilości), w tym przestawiania motocykli (na zdjęciach musi być chaos, czyli porządek). Chwila przerwy i ruszyliśmy dalej, do zaplanowanego celu wycieczki.
O wiatraku w Ręboszewie słyszałem już wcześniej, ale też nigdy nie byłem. Spodziewałem się podjazdu, czytałem o nim na grupie FB, no i przyznaję, że zrobił wrażenie. Później byłem jeszcze nie raz, także zimową porą gdy podjazd był mokry, ot górka jak górka, trochę po płytach trzeba po prostu podjechać. Ale za pierwszym razem pietra trochę było muszę przyznać.
Na górze widok wspaniały, kawa dobra. I znowu sesja zdjęciowa, a jakże.
W drodze powrotnej jeszcze jeden punkt widokowy, Złota Góra. No i decyzja, że skoro jeszcze jasno, to na koniec wycieczki jedziemy nad Motławę.
Nad Motławą rozłożyliśmy się na leżaczkach restauracyjnych kontemplując widok na stare miasto i koło. Na koniec pożegnalne zdjęcie w zapadającym mroku i tak zakończył się dzień. A miały być tylko ćwiczenia na placu. No ale bynajmniej nie zgłaszam sprzeciwu przed powtórką.