_

Tak trochę to chyba zwariowałem (ale tylko troszeczkę), bo się zdecydowałem startować w zawodach motogymkhany. Namawiany od dawna przez Beatę (cisnęła niemiłosiernie) i za przykładem Adama (debiutował tydzień wcześniej w Jaworznie, mieliśmy tam jechać razem, mnie choroba wykluczyła) i w jego zresztą towarzystwie zadebiutowałem w V rundzie Mistrzostw Polski w Motogymkhanie w Gorzowie. Sama impreza była naprawdę super, atmosfera w padoku i na placu bardzo przyjazna, koleżeńska. Było mnóstwo okazji do jeżdżenia, trenowania, podpatrywania najlepszych zawodników w Polsce, pogadania ze znajomymi, poznania nowych ludzi, podpytywania. Z Adamem występowaliśmy w barwach poznańskich, przy dużym wsparciu Beaty oraz chłopaków z Poznania (wcześniej trenowaliśmy u nich okazjonalnie, zawsze podpowiedzą co i jak, doradzą, zweryfikują na podesłanym filmie co się nie tak robi).

Jak okiem debiutanta zawody wyglądały:

Piątek trening popołudniowy

Najpierw odbyło się wielkie czyszczenie placu z piachu i pokruszonego asfaltu, łącznie z zamiataniem miotłami przez uczestników. Ale też i organizatorzy wkładali dużo wysiłku, były maszyny, sporo osób z obsługi.

Potem kilka rozstawionych przez Poznań ósemek z pomiarem, jakiś tor i były tzw. jazdy dowolne. Patrzysz co inni robią i jedziesz ich śladem lub robisz swoje. W przerwie możesz sobie pogadać z każdym. No i uczysz się podłoża w różnych częściach. Tu było wyjątkowo śliskie, mimo że to był asfalt. Na ósemkach się po prostu ślizgałem na wyjściu z zawrotek. Sporo też było ubytków, łat. Ale podłoże w konkursie jest jednakowe dla wszystkich.

Przy okazji wieczorem dostałem też swoje motoekipowe ciuchy, wysłane do grupy gorzowskiej, żebym miał już na zawodach.

Sobota dzień konkursu

Na początek rejestracja uczestników, wpisowe 150 zł (jedyny koszt poza dojazdem i noclegiem), koszulka startowa (za kaucją 50zł, zwrotna po zawodach). Potem trening w wydzielonej strefie (tak jak lubisz, jedziesz co chcesz, oczywiście uważając na innych) i w międzyczasie konkurs ósemek.

Konkursowe GP 8.

Kolejność startu dowolna, trochę kolejki się robiły ale szybko w miarę to szło, wjeżdżasz na pierwsze stanowisko treningowe (jest pomiar dla siebie), pokręcisz sobie ze dwie-trzy rundy i puszczają na drugie stanowisko treningowe. Znowu ze dwie rundy i wjeżdżasz na stanowisko konkursowe z pomiarem oficjalnym, jedziesz dwie pomiarowe 8 GP po kolei i masz wolne.

Konkurs główny

Ok. południa odprawa, dostajesz mapkę z planem przejazdu i pół godziny (czasami bywa więcej, w Gorzowie było krótko) na zapoznanie z trasą. Chodzisz sobie z mapką po placu (można nagrać i podłożyć muzykę z Benny Hilla, ten tłumek z kartkami chodzący zabawny jest) i uczysz się, patrzysz gdzie jaki asfalt, patrzysz gdzie jak pojechać. Są figury, które można zaliczać na swój sposób, np. tu było podwójne lustro (linia między dwoma pachołkami, którą trzeba przekroczyć co najmniej jednym kołem), raz było z jednej (A) raz z drugiej (B). Nie ma znaczenia z której strony najedziesz, lewej czy prawej, z której strony przejedziesz z lustra A na lustro B, sposobów wiele.

Ze cztery razy trasę udało mi się obejść, najpierw z mapką, drugie już popatrując na mapkę, trzecie już tylko sprawdzając. Potem jeszcze za radą Macieja (Motogymkhana Poznań), przed startem, zamykałem oczy i trasę przejazdu w wyobraźni robiłem zapamiętując.

Przejazd pierwszy

Kolejność wg wyników 8 GP w ramach kategorii, najpierw amatorzy, potem pretendenci, na koniec klasa pro. Im szybciej pojechałeś tym później startujesz, możesz popatrzeć jak jadą inni, gdzie mają problemy etc. Pilnować trzeba swojej kolejki, rozgrzać opony i siebie odpowiednio (cały czas na wydzielonej części placu można trenować). Przejeżdżasz i … czekasz na drugą turę patrząc jak jadą coraz lepsi.

Przejazd drugi

Kolejność wg wyników z przejazdu pierwszego, też w ramach kategorii, najwolniejsi na początek, najszybsi na koniec. Rozgrzewasz się na placu i jedziesz gdy jest twoja kolej.

Wyniki

Wyniki są na bieżąco na stronie mgym.fun, masz podgląd niejako live. Potem oficjalne ogłoszenie, dekoracje w poszczególnych kategoriach, szampan dla zwycięzców etc.

Tu live z zawodów do pooglądania https://www.youtube.com/@transrob/streams

After party:

Tu niestety za wiele nie mogę opisać (ani filmiku wrzucić), uzgodnione, że co było na afterku zostaje na afterku. Ale były tańce, hulanki, … 🙃😉😁 😍

Jak wyglądał mój start:

W eliminacyjnym 8 GP (ósemki) pierwszy przejazd miałem słaby, dodatkowo wyjechałem nieco na finiszu z bramki (niewiedza, linia jest jak ściana się okazuje, nie wystarczy nie najechać) i wpadły 3s karne, razem ponad 40s, słabo.

Drugi przejazd poszedł znacznie lepiej i miałem ostatecznie 30 czas (130,6% czasu najlepszego), 7 wśród amatorów (choć czas daleko gorszy od robionych na ćwiczeniach w Gdańsku, na placyku okazującym się być idealnym, choć o nim tak źle myślałem).

W konkursowym pierwszym przejeździe była wtopa, całość poszła super, trasę zapamiętałem dobrze, tylko na koniec w nie tą bramkę wjechałem, startową zamiast mety, no i była dyskwalifikacja.

Drugi przejazd to już był stresik, w końcu jakoś trzeba wypaść. Wydawał mi się dużo gorszy, szło mi nierówno. Może to i wygląda gładko na filmie, ale było dużo szarpania się, podłoże też swoje dawało do wiwatu. A był jednak dużo lepszy czasowo (ponad 12s, pierwszy 2:10,654, drugi 1:58,522, wierzyć mi się nie chce, ale puszczałem jednocześnie filmy z obu przejazdów i w każdej części jechałem szybciej) i błędów w nim nie było. Ostatecznie 34 miejsce/42 klasyfikowanych (138,4% czasu zwycięzcy), 10 wśród amatorów, jak na debiut dla mnie ekstra.

Kamera oficjalna
Film od Wojtka, kolegi z grupy NC

Na kolejne zawody (w 2024) w miarę możliwości będę starał się jeździć. Bo koszt wpisowego w zestawieni z kilkugodzinnym szkoleniem niewielki, nocleg też do ogarnięcia, wycieczka z Gdańska całkiem fajna. A tyle nauki, jak na może nawet kilku szkoleniach czy wielu godzinach na placu, choć trochę innej. Bo patrząc na całość, na walkę z przeszkodami, podłożem, orientowaniem się w trasie przejazdu to jest …. jak na drodze. Do tego dochodzi przepiękny stresik startowy i robi się prawdziwe drogowe życie, tego ćwiczenia na placu jednak mi nie dają.

Jakim motocyklem można w gymkhanę? Oczywiście że każdym (musi być zarejestrowany) można (i trzeba). Były maszyny naprawdę różne, 125 (nawet w wyższych kategoriach dawały radę), choppery, elektryki, supermoto. Ja jeżdżę Hondą NC, automat ze skrętnością sporta czyli bardzo niewielką. Na razie daleko mi do limitów Żółwika, myślę że dobry jeździec dawałby sobie nim radę nawet w pretendentach a może i w pro.

Relacja grupy poznańskiej z zawodów Relacja subiektywna, czyli ostatnia runda… – Motogymkhana Poznań | Facebook

Zobacz również:

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *